Kilkanaście lat temu przeprowadziliśmy się do domu po dziadkach mojego męża - jedyne co rosło dookoła to były chwasty i wielkie chaszcze dzikiego bzu.
Własnym siłami doprowadziliśmy jako tako wszystko do porządku a ponieważ działka piaszczysta daliśmy sobie spokój z jakimikolwiek nasadzeniem. Priorytetem było dla nas wyremontowanie pozostawionego samemu sobie po śmierci Dziadków domu.
Minęło kilka lat i dopiero dwa lata temu postanowiłam zrobić cos z tym pustym placem przed domem.
Tak naprawdę do tej pory nie wiem, skąd potrzeba zmiany, zwłaszcza, że praca w ogródku nigdy mnie specjalnie nie pociągała - lubię mieć piękne, umalowane paznokcie i wydawało mi się, że jedno wyklucza drugie... Teraz już wiem! - dobre rękawice i problem rozwiązany...
Początek porządkowania ogrodu i robienia miejsca na zasadzenie pierwszych roślin to była prawdziwa ciężka praca fizyczna, która jednocześnie dawała prawdziwego kopa do tworzenia czegoś jeszcze a każdy przekopany kawałek podsycał chęć do dalszej pracy.
Niestety nie jestem osobą zbyt cierpliwą i działam pod wpływem impulsu - najpierw robię, potem myślę i teraz po dwóch latach pracy i nauki, nadal biegam po całym ogrodzie i męczę się z wysadzaniem, przesadzaniem i tworzeniem harmonii w moim ogrodzie.
Teraz moja wiedza nie ogranicza się jedynie do znajomości tui odmiany szmaragd, stąd większa świadomość co, gdzie i jak zaplanować.
Początkowo mój ogród miał być wyłącznie zimozielony, składający się z iglaków różnych odmian. Z czasem przestało mi to wystarczać, nie wiedziałam jeszcze, że brakowało w nim duszy - a ta dusza to kolory. I tak zapragnęłam, by mój ogród stał się kolorowy - szukam więc nadal inspiracji, szukam nowych odmian bylin i wkomponowuję je między to co już zasadzone.
Z perspektywy czasu wiem już, że ważna jest wiedza i umiejętne zaplanowanie prac w ogrodzie.
Jak tylko odzyskam dane z mojego padniętego komputera wrzucę więcej fotek😊
Zgodnie z obietnicą...
nowa rabata bylinowa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz